-Kim, Kim, Kimi, obudź się! – krzyknął Jack
Kim poderwała się z miejsca.
-Co? Co jest? Gdzie ja jestem?
-Eh… zawsze to samo, jesteś na kanapie u Rudiego jak
mieliśmy sparing to zemdlałaś.
-Aha… to ja już…. Pojdę.
Kim wstała oprzątnęła się i wyszła z dojo. Po drodze
zastanawiała się dlaczego zemdlała – może coś ze mną nie tak – pomyślała. Uświadomiła
sobie, że stał nad nią tylko Jack! Słodko.. boże co ja gadam – skarciła się.
Przecież to tylko mój kumpel – tak sobie wmawiaj – odezwał się dziwny głosik w
jej głowie.
W TYM CZASIE U JACKA:
-Fuck!...Znowu
się nie udało! Czy ona nigdy nie zrozumie? – spytał sam siebie.
-Kto i czego? – zapytała Joana wyłaniając się zza rogu.
-Joana co ty tu robisz? Widziałaś to wszystko? I …słyszałaś.
– bardziej stwierdził niż zapytał.
-Nie! Skąd że!
-Joan przynajmniej nie kłam!
-No dobra, dobra. A teraz ci.. i poznaj Jon – specjalistkę od
spraw sercowych – mówiąc to zrzuciła mundur pokazując różowy dres. – Tak na poważnie
dycha za godzinę!
-Nie dzięki poradzę sobie- Wyszedł a raczej wybiegł z dojo.
U KIM:
Szła myśląc, szła sama nie wiedziała gdzie, zadzwonił
telefon:
-halo?
-Cześć kim! Jak tam?
- o cześć mamo – udawała zadowolenie – wszystko dobrze,
kiedy wracasz?
- Za 2 tygodnie niestety. Pilnuj Alexa! Muszę kończyć ,
papa!
-pa!
O niee…. Alex zapomniałam o nim. Szybko wróciłam do domu. Gdy
otworzyłam drzwi zastałam w nich..
-Brodi?!
- Alex czemu go wpuściłeś, przecież go nie znasz! – skarciłam
brata.
-No..bo.. powiedział że jest twoim chłopakiem!
-Eh.. ty łatwowierny smarku!
Spojrzałam w kuchenne okno i zobaczyłam.. co? Jack całujący
Grace? Przecież to ukochana Jerrego!
-******** - zaklęłam pod nosem. Wybiegłam z domu i wrzasnęłam-
ty świnio!
Jack odwrócił się i jego nos spotkał się z moją pięścią.
- Kim ty idiotko co zrobiłaś z nosem mojego kochanego
misiaczka? – zapiszczała Grace.
- Kimi co ty wyprawiasz? – zdziwił się Jack.
- Hmmm pomyślmy może cię upokarzam?
Nagle Brodi wybiegł z mojego domu.
- Wow Kimiś, należało mu się!
- Jeszcze raz tak do mnie powiesz to zrobię ci krzywdę i
sprawię że nie będziesz mógł mieć dzieci, zrozumiano?!
- Oj dobrze, dobrze SŁONKO!
Nie wytrzymała i 2 sprawnymi ruchami położyłam go na
chodnik. ( w tym czasie Grace czule opatrywała noc zrezygnowanego Jacka, który
próbował się wyrwać i wreszcie mu się udało)
- Wow podniecające – wyjąkał jeszcze Brodi.
- wiesz co nie chce cie zabić z jednego tylko powodu – nie chce
ciść do paki, więc się zamknij!!
-Dobra, dobra!!
- Skoczyliście już?! – Jack zdołał się przebic przez nasze
wrzaski. – Kimi co ten debil robił w twoim domu!?
-Ej a on to może mówić Kimi! – upomniał się Brodi
- Zamknij się wrzasnęła razem z Jackiem.
-Nie wiem! A w ogóle co cie to obchodzi? – odpowiedziałam na
pytanie Andersona.
Do oczu napłynęły mi łzy. Jack odepchnął Grace i pocałował
mnie. Nie odwzajemniła pocałunku choć od jakiegoś czasu o nim marzyła. Kopnęła
go piszczel i odbiegła….
Łał
OdpowiedzUsuńjakie emocje : D
superr :D